Podglądają mnie

niedziela, 24 stycznia 2010

they call me the wild rose....



Sesja za pasem a ja wyprodukowałam zamówienie dla Agaty (dziękuję ;)). Komplet z koralowych czerwonych różyczek. Jedna duża jako wisior i dwie mniejsze jako kolczyki. Przyozdobione kwiatuszkami. Kolczyki są srebrne. Wisior wedle życzenia zamawiającej zawieszony na lince jubilerskiej, jest regulowany (choć nie widać na zdjęciu łańcuszka).
Dla Agaty powstała też czarna róża jaką kiedyś prezentowałam TUTAJ do jej kolczyków, które również były prezentowane na moim drugim blogu TU.

Zamawiająca jest bardzo zadowolona, jeszcze raz dziękuję :)

6 komentarzy:

  1. Bardzo ładne te różyczki ;) ciekawy pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tą piosenkę i Nicka Cave'a w ogóle! :) Koral bardzo mi się podoba, chociaż podobno -jako Koziorożec - powinnam na niego uważać - a te róże są bardziej czerwone, niż cokolwiek czerwonego na świecie istnieje! :-) Smakowite!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny komplet. I świetne zdjęcia. A ja przez ten tytuł będę dziś chodzić i śpiewać pod nosem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serafinko i Carrantouhill - dziękuję Wam dziewczyny za miłe słowa ;)
    Nurrgula - też uwielbiam ten kawałek ;) a w zodiak nie wierzę, więc moim zdaniem możesz nosić co chcesz :)
    Ewuś - też tak mam ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mnie cieszą wszystkie Wasze słowa ;) dziękuję ;) Bardzo zależy mi na Waszej opinii.
Komentarze z linkami do innych blogów oraz w stylu "obserwuję i liczę na to samo" będę kasować - mój blog nie jest miejscem na reklamę, jeśli będę chciała Was odwiedzić na pewno wejdę w profil ;)